Kilka metod, które pomogą Ci w pisaniu własnej książki

Czy często myślisz nad swoją powieścią, wyobrażając sobie, jak – wydana – zdobywa rzeszę wiernych fanów? Zdarza się, że nam, pisarzom, wpada nieraz do głowy pomysł wręcz na medal, który warto aż spisać i pokazać szerszej publiczności. Lecz jeszcze częściej zdarza się, że już po kilku stronach tracimy do niego siły i chęci, szukając kolejnych pomysłów. Dlaczego? I jak sprawić, by wreszcie coś skończyć? Oto kilka naszych sprawdzonych metod!

Raz: pisanie książki z planem wydarzeń

Większość amatorów-debiutantów oraz wszystkich, których pasjonuje pisanie choćby opowiadań blogowych czy wattpadowych, uważa, że plan wydarzeń jedynie ogranicza autora. W końcu gdy wiemy już wszystko, samo spisywanie tej wiedzy może być po prostu nużące, bo nieatrakcyjne; historia nie rozwija się sama i już nas nie zaskakuje, więc nie ma zabawy. Jednak brak chociażby bardzo ogólnego zarysu historii równie dobrze może sprawić, że „poważne” pisanie książki może się nie udać – nasze postaci poprowadzą nas w dziwne miejsca, będziemy łasić się na naiwne rozwiązania fabularne, a po książce będzie czuć, że jest nieprzemyślana. Słabe efekty i brak czytelników, którzy nie chcą czytać niepoważnych rzeczy, też może nas zniechęcić i przekonać o braku umiejętności. Te jednak nie zrodzą się z niczego, a z ciężkiej pracy. Za nią stoi plan i trzymanie się go choćby minimalnie.

Dwa: porządek i atmosfera w miejscu pracy

To, że wpływ na atmosferę w miejscu pracy ma jego porządek i, na przykład, lecąca w tle muzyka, jest kwestią wręcz oczywistą. Zanim więc zasiądziesz do pisania, spraw, by miejsce, w którym będziesz pracować, było dla Ciebie przystępne. Usuń z widoku wszystkie „przeszkadzajki” i rozpraszacze w postaci telefonu, uruchom aplikacje pomocnicze (na przykład Forest App), zamknij przeglądarkę (chyba że pracujesz akurat nad researchem do sceny…) i nie daj się rozproszyć przez dłuższy czas. Zadbaj również o muzykę, którą dopasuj do klimatu pisanej sceny oraz miejsca akcji (dobierając jej język i klimat utworu). To naprawdę pomaga!

Trzy: odpoczynek – tak, ale…

…ale bez przesady. Zdarza się, że tekst, nad którym pracujemy już długo, nas męczy i naprawdę warto od niego odpocząć, a na pewno nie wolno się do niego zmuszać. Nie ma w tym nic złego! – relaks, czytanie innych książek, inspiracja filmami oraz odbywanie podróży, fotografia i rozwijanie innych pasji jest po to, aby ze zdwojoną mocą móc powrócić do swojego projektu. Uważaj jednak, by przerwa nie okazała się za długa; wyznacz jej czas i termin powrotu do pracy – inaczej może się okazać, że nie wrócisz do niej już nigdy. To właśnie odwlekanie momentu otwarcia dokumentu po długiej przerwie sprawia, że szybko przychodzi zniechęcenie i rezygnacja. A te zaś sprawiają, że kolejny tekst tkwi w zawieszeniu. Traktowanie pisania jako poważnej pracy, do której trzeba wrócić i która wymaga skupienia oraz planu – tylko to skutkować będzie powodzeniem.

No to… powodzenia!